Muzyka światła LED elektronika pasja Muzyka światła LED elektronika muzyka Muzyka światła LED elektronika seo Muzyka światła LED elektronika jest Muzyka światła LED elektronika bestsys.pl Muzyka światła LED elektronika best-system Muzyka światła LED elektronika LED Muzyka światła LED elektronika kule Muzyka światła LED elektronika betonowe Muzyka światła LED elektronika jwst Muzyka światła LED elektronika muzyka Muzyka światła LED elektronika pink Muzyka światła LED elektronika video Muzyka światła LED elektronika strona Muzyka światła LED elektronika internet Muzyka światła LED elektronika music Muzyka światła LED elektronika rytm muzyki Muzyka światła LED elektronika a Muzyka światła LED

Muzyka Światła LED Elektronika - moja pasja

Muzyka Światła LED Elektronika Muzyka i jej wizualizacja - moja pasja.

KILKA OSOBISTYCH UWAG

 

Witam Państwa,

przyznać muszę, że we własnym CV, ani w żadnych innych informacjach o sobie, kiedykolwiek przekazywanych nawet wśród przyjaciół lub tak zwanych "przyjaciół" i znajomych nie podawałem takich informacji o sobie jak tutaj. A to dlatego, że poznałem trochę postępowania otaczających każdego z nas ludzi. Poza tym, w mojej rodzinie, tu mogę się dzisiaj pochwalić, oprócz zasad dobrego wychowania, była pewna zasada, że jeżeli coś jest informacją, która nie powinna ujrzeć "światła dziennego" lub jest wprost tajemnicą, to choćby groziły ci nawet tortury, to ich nigdy nie ujawnisz. Stąd moja nieufność do otaczającej rzeczywistości.

 

Mamy wiele przykładów z własnej historii, a ja żyłem w tak zwanych "czasach komuny" i miałem wiele przykładów postępowania otaczających mnie osób. Spośród przykładów, tych drobniejszych podam taki: Miałem sąsiada, sąsiad był bogaty jak na czasy komuny. Miał własny dom, samochód i zajmował się prywatną działalnością rzemieślniczą, bo tylko taką można było w czasach komuny prowadzić. No poza gospodarstwem rolnym i kwiatowym. Mimo, że były to lata, kiedy komuna się rozpadała, ale były jeszcze ze trzy lata do stanu wyjątkowego wprowadzonego przez Jaruzela. W tym właśnie czasie ciekawych i zazdrosnych sąsiadów mówiło skąd on ma tyle kasy? A człowiek był poczciwy, bo pomagał wielu sąsiadom, a czasy były ciężkie. I mimo poczciwości tego człowieka, ktoś z tych wyjątkowo zazdrosnych sąsiadów przygotował na niego taki paszkwil, że się tak zwana "praworządna" władza nim zajęła. Człowiek stracił prawie wszystko, co posiadał. Co prawda "Władza" zaproponowała mu współpracę, ale on odmówił. Czego się dowiedziałem kilka lat później. Nie rozumiałem jak można w ten sposób postąpić, ale tak to już jest, że w naszym społeczeństwie są takie osoby, co bardziej interesują się czyimś bogactwem, niż tym, by odnieść własny sukces. A wbrew pozorom dzisiaj takich osób jest też dużo i pewnie nie tylko w naszym społeczeństwie tak jest.

Czyż nie lepiej było znaleźć okazję, by zapytać takiego bogatego sąsiada, by mógł podpowiedzieć, co trzeba zrobić i jak postępować, żeby osiągnąć taki, czy inny sukces?

Logika podpowiada, że tak, ale charakter i wychowanie wielu ludzi mówi nie. Ja takiego postępowania nie rozumiem i wiem, że ogromna większość ludzi też.

Dlatego bądźcie ostrożni i obserwujcie jak postępują ludzie wokół Was, a pomimo zmiany czasów, sytuacja w tym względzie się nie zmieniła, a nawet się pogorszyła, bo teraz mamy jeszcze Internet, już 5G, gdzie śledzenie ludzi nie jest problemem. Typowym przykładem są Chiny, ale nie tylko, to samo się dzieje w wielu krajach i nie tylko krajach, gdzie rządzi reżim. Teraz dzieje się nawet gorzej, bo w krajach UE, Kanadzie, czy USA władza wie o Tobie wszystko, łącznie z tym, co kupujesz, co jesz i gdzie jesteś. Zresztą sami lekkomyślnie umieszczamy wszędzie informacje o sobie. Przykładem są portale społecznościowe, gdzie ludzie się chwalą, co robią, co mają i co jedzą, oraz wieloma innymi informacjami, których niejednokrotnie nie wypada przytaczać. Przerażające!

Przepraszam, za mój wywód, ale sądzę, że wielu z Was myśli podobnie i od czasu do czasu musi wyrzucić z siebie taką ocenę otaczającej, nowoczesnej rzeczywistości.

 

 

MOJA PASJA - TROCHĘ HISTORII

 

Już przechodzę do meritum, czyli do swojej prywatnej i zawodowej pasji.

Czy można nazwać pasją coś, co zainteresuje człowieka w wieku ośmiu, dziesięciu lat?

Myślę, ze można, tylko trzeba spełnić 3 warunki. Pierwszy - zafascynować się na tyle silnie jakimś tematem, by myślenie o nim było na tyle silne, by cały wolny czas i nie tylko, poświęcać temu tematowi.

Drugi - zawsze wracać do tematu, pomimo że, czasowo nie można się nim zajmować i występują pewne przerwy w jego realizacji.

Trzeci - mieć tyle zainteresowania i determinacji, by temat stał się życiową pasją, zawodem i pracą.

I choć jeszcze można wiele warunków tu przypisać, to te uważam za najważniejsze.

 

Wchodząc na moją stronę nie trzeba być filozofem, by wiedzieć, że moją pasją jest elektronika.

I choć mam w życiu jeszcze kilka innych pasji i wiele zainteresowań, to ta jest dla mnie najważniejsza. Wielu z Państwa marzy o tym, by jego zawód wyuczony i wykonywany był również pasją, a jeszcze lepiej, by dało się w tym zawodzie zarabiać duże lub jak największe pieniądze. Ale tu poza zgodnością pasji i zawodu, trzeba jeszcze sobie w tym pomóc, bardzo pomóc. Najważniejsze są w tym otwartość, inicjatywa i kreatywne myślenie.

 

Z elektroniką miałem już styczność jako ośmioletni chłopak kiedy to bardzo asystowałem jako obserwator, w naprawie naszego domowego, wtedy jeszcze czarno-białego telewizora typu Neptun. Ależ mnie to zafascynowało. Zafascynowało mnie tak, że ówczesny elektronik, któremu zadawałem mnóstwo pytań miał chyba więcej pracy

z odpowiedziami niż z naprawą, ale był bardzo uprzejmy i następnym razem, gdy przyszedł naprawiać ponownie, wziął kolegę i ten odpowiadał na moje pytania.

Wtedy coś we mnie wstąpiło, tym bardziej, że miałem swojego kolegę, który choć mniej zafascynowany, to również się interesował tym tematem. Wtedy były ważne tylko kilka rzeczy. Pierwsza - nie zawsze lubiana, to szkoła i szkolne prace domowe. Druga - zainteresowanie elektroniką i pochłanianie wiedzy w tym temacie oraz trzecia - piłka nożna

i granie w nią z kolegami z podwórka. Jeszcze dzisiaj pamiętam jak zziajany wracałem z prowizorycznego boiska jakie z kolegami zrobiliśmy. Muszę przyznać, że wtedy piłka była na topie, bo wtedy to właśnie drużyna Polska pod wodzą Górskiego wygrała z Węgrami.

 

Z biegiem czasu było mniej piłki, a więcej elektroniki. Wtedy to kupiłem za własne oszczędności jakiegoś "kaseciaka", chyba firmy Philips. Choć był monofoniczny, to miał jedną zaletę - nagrywanie. Wtedy też poznałem starszego o 10 lat kolegę, który zainteresował mnie grą w tenisa stołowego. Ta gra tak mnie i moich kolegów z podwórka wciągnęła,

że złożyliśmy się na zakup stołu do tenisa. Wtedy dostaliśmy wariactwa na tym punkcie. Organizowaliśmy zawody, ja nawet zacząłem wygrywać z tym starszym o 10 lat kolegą.

Ale to nie było najważniejsze, bo najważniejsze było dla mnie gromadzenie części elektronicznych z rozbiórki zdobytych urządzeń, kupowanie części elektronicznych w jedynym wówczas miejscu, czyli Składnicy Harcerskiej na ul. Marszałkowskiej w Warszawie i montowanie prostych układów elektronicznych. Był jeszcze do dziś istniejący bazar Wolumen, gdzie można było kupić więcej części i często za lepszą cenę. Dzisiaj też handlują tam w niedziele częściami elektronicznymi, ale tylko weterani, bo handel został przejęty przez hurtownie i sklepy. Co prawda, jest tam po przebudowie kilka sklepów, w których kupuję części. Są to najczęściej elementy bierne w wersji do montażu przewlekanego i SMD.

Wracając do czasów, o których pisałem, to zafascynowany byłem jako posiadacz owego "kaseciaka", muzyką. A ponieważ grający ze mną w tenisa stołowego, ten starszy kolega, miał dostęp do płyt znanych zespołów, to miałem okazję do ich przegrywania. Wtedy powstała kolejna fascynacja związana też w pewnym sensie z elektroniką - muzyka. Mogłem wtedy wsłuchiwać się w muzykę takich zespołów jak; The Beatles, Slade, Pink Floyd, Nazareth, Smokie, Status Quo, Electric Light Orchestra, Scorpions i wiele innych. Oczywiście interesowałem się także Polską muzyką jak choćby Czerwonych Gitar, Skaldów, Breakout i kilku innych wykonawców.

Następnie zdobyłem (wtedy się zdobywało, bo w sklepach oficjalnie nie było), stereofonicznego "Kasprzaka" na licencji Holenderskiej firmy Grundig, "Kasprzaka", bo to była popularna nazwa magnetofonów kasetowych, od nazwy warszawskiego zakładu, w którym je produkowano. No i zaczęła kolejna fascynacja - dźwiękiem stereo. Wtedy wydawało się to stereofoniczne brzmienie tak niesamowite, że można było nic nie robić tylko słuchać, słuchać i słuchać.

Ale zafascynowanie elektroniką było nadal podstawą. W tamtych czasach wiele prostych i średnio skomplikowanych urządzeń robiło się samemu, nawet porządne mierniki uniwersalne, generatory i mierniki częstotliwości, a nawet oscyloskopy robiło się samemu, żeby mieć czym pracować.

W międzyczasie szkoła, jedna druga, ale tu się nie będę rozwodzić, bo uważam, że to mało istotne.

Mogę tylko powiedzieć, że później pracowałem w "Erze" nie w tej telekomunikacyjnej firmie, bo to wiele lat wcześniej. ERA to taki znany zakład elektroniczny mieszczący się przy ulicy Łopuszańskiej w Warszawie. Pracowałem tam kolejno na Dziale Montażu, Uruchomienia i Konstrukcyjnym. To nie był jedyny zakład elektroniczny, w którym pracowałem.

W międzyczasie robiłem jakieś projekty przeważnie dla prywatnych zakładów rzemieślniczych. Bo były to czasy, kiedy trzeba było dorabiać. Projektowało się wszystko, od schematu, przez próbne montaże i pomiary, po prototypy i ostateczne wersje. Wtedy można było zarobić na takich projektach kilka lub nawet kilkanaście pensji, które w tamtych czasach były na poziomie jałmużny. Dodam, że wtedy jeszcze nie było ogólnie dostępnych komputerów osobistych i ogólnie dostępnego oprogramowania do projektowania elektroniki. Zresztą wtedy w dwóch pierwszych zakładach, projekty płytek drukowanych robiłem na piechotę, czyli taśmą klejoną na matowej prześwitującej matrycy

z kratką, co 2,54 mm . Matryca z matowym wzorcem do klejenia była umieszczona na stole do projektowania, podobnym do stołu kreślarskiego, ale podświetlanym małymi świetlówkami. Kleiło się takimi taśmami różnej szerokości o nazwie Chartpak i innymi sprowadzanymi z zagranicy matrycami do klejenia pod układy scalone i inne wielo-nóżkowe podzespoły, czarne matryce nanosiło się jak kalkomanie. Były przygotowywane na odpowiedni układ scalony, ale były też takie gdzie się odcinało odpowiednią ilość punktów

i nanosiło w dwóch rzędach zależnie od potrzeb. No, ale wcześniej trzeba było przygotować ołówkiem rysunki połączeń zgodne ze schematem, który się podkładało pod spód. Zresztą po matowej matrycy można było rysować, bo ona do tego tez służyła. Schemat należało przedtem sprawdzić. Robiło się to na płytkach do próbnego montażu,

a także część układu montowało się często w tzw., "pająku". Elektronicy nawet dzisiaj będą wiedzieć, co oznacza "w pająku".

Po wyklejeniu takiego wzorca płytki, robiło się klisze. Na płytkę pokrytą warstwą miedzi, nakładało się specjalną warstwę z emulsją światłoczułą i wg kliszy się naświetlało.

Był tez proces robienia otworów na wiertarkach wielo-wrzecionowych, też wg danych z kliszy, ale tego procesu już nie opiszę, ponieważ nie interesowałem się tym zbytnio.

Moim zadaniem było zaprojektować układ i rozrysować schemat, uruchomić, zrobić pomiary, zrobić poprawki, poprawić schemat. Ktoś wyżej musiał projekt zatwierdzić.

Potem robiło się jeszcze prototyp. Nieraz jeszcze raz na płytkach próbnych i jak wszystko chodziło poprawnie, to projekt był ponownie zatwierdzany i robiło się projekt docelowy.

Następnie był tworzony zespół, bo trzeba było mieć także inżynierów mechaników. Ja następnie na podstawie schematu i wspólnie z mechanikami ustalaliśmy obudowę jej wielkość i inne wymiary wg zastosowanych elementów. Oczywiście jeżeli było to samodzielne urządzenie lub moduł mający mieć własną obudowę. Wiele płytek nie miało obudowy, a było modułem składowym, gdzie ktoś przygotował w zespole całe urządzenie, a mnie zlecano wykonanie modułu wchodzącego w skład urządzenia i tak jak wcześniej jak moduł był przebadany i zatwierdzony, to robiło się płytkę. Była analiza zastosowanych elementów, dane katalogowe, dalej możliwe temperatury i dobór radiatorów, i rysowało się rozmieszczenie elementów, schemat połączeń na płytce, przeglądało się zgodność ze schematem elektrycznym i kleiło się wzór płytki. Jeżeli płytka była dwustronna,

a występowały już płytki 4 warstwowe, to potrzebny był proces metalizacji otworów, czyli galwanicznie nakładało się miedź wewnątrz otworów, by zapewnić połączenia między warstwami ścieżek. Zdarzały się także błędy, jeśli niewielkie, to przy montaży robiło się poprawki, ale jeśli były większe i trzeba było poprawić płytkę, oj to wtedy był niesamowity ochrzan i można było dostać po kieszeni, bo nie było premii.

Niesamowite, tak było kiedyś przed wieloma laty, kiedy to nie było technologii SMD na masową skalę, bo wtedy ta technologia dopiero raczkowała, choć była, ale raczej

w postaci niewielkich modułów zalewanych materiałem utwardzanym chemicznie.

Dzisiaj całe projektowanie urządzeń elektronicznych odbywa się niemal automatycznie, Choć istnieje także naświetlanie, ale już otwory robi się bezpośrednio z pliku,

a matryce na kliszę robi program komputerowy, Ba dzisiaj istnieją komputery na każdym biurku konstruktora i odpowiednie oprogramowanie kolosalnie przyśpieszające te procesy. Niektóre programy mają, po wprowadzeniu do nich schematu, możliwość sprawdzenia, czy układ będzie pracował prawidłowo, a później zaproponują konstrukcje połączeń na płytce. Trzeba jednak wprowadzić pewne parametry jak np. rozmieszczenie wstępne elementów i wymiary płytki. Tu, co prawda nigdy nie wychodzi idealnie, dlatego ja osobiście, odkąd zostałem posiadaczem takich programów, z tych funkcji nie korzystam. Po prostu rozłożenie elementów na płytce i połączenia robię sam. Uważam, że w tym przypadku nie ma jak własny mózg, ale korzystam z wielu innych funkcji, bo to przyśpiesza pracę nawet jeżeli trafi się jakiś błąd w płytce prototypowej, to można go błyskawicznie poprawić

i zrobić nową. Po zmontowaniu i po pomiarach, czyli sprawdzeniu, czy wszystko działa prawidłowo, wdraża się taką płytkę do produkcji. Pozostaje jeszcze projekt obudowy, który bardzo często robi się równolegle.

Wszyscy widzimy jak te technologie poszły do przodu, a dzisiejsze płytki do urządzeń wyglądają jak dzieła sztuki.

I przyznam, że nigdy nie będę projektować takich urządzeń jak telefony komórkowe, czy tablety i komputery, to cieszę się bardzo, że mogę tworzyć wiele urządzeń, choć znacznie prostszych, bo to moja pasja.

Chyba każdy elektronik zauważy też istniejący podział specjalizacyjny wśród konstruktorów, bo jeden podejmie się jednego zadania, a inny go nie podejmie, ale za to wykona inne. Dzisiaj jest tak wiele konstrukcji, że jeden "uniwersalny żołnierz" wszystkiego nie zrobi, bo takiego nie ma. Jest pewne, że zasadnicza wiedza elektroniczna się nie zmienia nadal obowiązuje prawo Ohma i prawa Kirchhoffa, ale nie raz podjęcie się tematu spoza własnej specjalizacji się po prostu nie opłaca, bo każdy temat trzeba opanować, a to wymaga czasu i powstają koszty, więc nieraz nie warto, choć wiadomo, że człowiek i w tym zawodzie uczy się całe życie.

 

 

PODSUMOWANIE

 

Zrobiłem w życiu wiele projektów jednak w swej fascynacji elektroniką wykonałem kilka projektów i zachowałem je wyłącznie dla siebie. Wiedząc, że kiedyś je skończę i wdrożę.

Bo w końcu od kilku lat nad tym pracuję. I choć zdarzały mi się przerwy, to w końcu mam skończone. Robiłem to wiele lat, bo równolegle trzeba było na projekt zarabiać, nie mówiąc już o zarabianiu na życie. Chciałem także dopracować projekt do perfekcji.

W końcu je mam i mam nadzieję, że projekty będą sukcesem. Jak dużym? Największym, dla mnie największym, bo moim, bo to też moja chyba największa pasja.

Jedno mogę też zapewnić, na swoje urządzenia mogę bez żadnych obaw dawać gwarancję nawet na 10 lat. Dlaczego? Bo robię je z najwyższą jakością i starannością,

i na każdym etapie wiem, co robię.

Wiem, to długie przedstawienie moich fascynacji i pasji, ale przecież nikt nie musi wszystkiego czytać.

Ja jednak mam nadzieję,że wielu z Państwa nabędzie moje urządzenia i będzie zadowolonymi użytkownikami.

 

Głównym projektem jaki wprowadziłem jest projekt nazwany "Best Music Visualization System", czyli system wizualizacji muzyki. Jego działanie opiera się na szybkiej analizie

dźwięków i wizualizacja tych dźwięków za sprawą odpowiednio dobranych i zaprojektowanych świateł LED RGBY i RGB. Jaka jest zasada działania nie mogę powiedzieć, bo konkurencja nie śpi. Wiadomo przecież, że jest kilka krajów, gdzie obchodzi się patenty. Moje projekty mają dodatkowe zabezpieczenia. Między innymi takie - nieautoryzowane otwarcie obudowy powoduje trwałe uszkodzenie pewnych modułów, a układ zasilania bateryjnego tego systemu wynosi 7-8 lat i wystarcza na wytworzenie jednorazowego impulsu uszkadzającego trwającego minimum 6 sekund. Seria tych sterowników oznaczona jest symbolem BMV.

Kolejnym projektem są reflektory i moduły LED, których konstrukcja różni się od występujących obecnie na rynku. Moje reflektory wyróżniają się krótkim czasem włączenie

i wyłączenia wynoszącym maksymalnie 12-15 mikrosekund. Występujące dotychczas na rynku reflektory są najczęściej zbudowane na układach zwanych "drivery LED", które

mają znaczne opóźnienia przy włączeniu i wyłączeniu ze względu na zastosowanie w obwodach cewek indukcyjnych i pojemności wynoszącej 50 lub więcej mikro Faradów (uF).

Pozostałe projekty to: Wzmacniacze prądowe pozwalające na obciążenie do 20A przez oświetlenie LED przy napięciu od kilku do 24V; Moduły LED do zastosowań specjalnych np., w betonowych kulach o średnicy od 1 m do 2 m , w reklamach LED, oświetleniach lokali rozrywkowych, do oświetlenia architektonicznego i ogrodowego; Moduły sterowników do laserów przeznaczonych do oświetlenia rozrywkowego; Wzmacniacze wyrównujące audio, mające od 4 do 8 kanałów wyjściowych celem podawanie sygnału dla 8-miu sterowników BMV pracujących jednocześnie, a regulacja dokonywana jest za pomocą pilota. Do tego dochodzą moduły stabilizatorów, generatorów, do zastosowania dla elektroników.

 

Dziękuję za zapoznanie się z moim opisem i zapraszam do obejrzenia filmów z pracą naszych urządzeń w zakładce VIDEO.

Pozdrawiam serdecznie, Piotr Tomaszewski.

 

BEST-SYSTEM

Best Music Visualization System

Muzyka światła LED elektronika Best Music Visualizatio System
światła LED rytm muzyki przejście do Facebook
światła LED rytm muzyki przejście do kontakt
światła LED rytm muzyki przejście do kontakt
światła LED rytm muzyki przejście do Youtube

Właścicielem strony jest Best-System, kopiowanie bez wskazania źródła pochodzenia jest zabronione.